29.11.2024 07:00 3 TS/MOSG
Na gdańskim lotnisku Lecha Wałęsy doszło do kolejnego incydentu, który wymagał interwencji funkcjonariuszy Straży Granicznej. Tym razem roztargnienie pasażera sprawiło, że terminal T2 znalazł się pod czujnym okiem zespołu minersko-pirotechnicznego. Powodem alarmu był pozostawiony na ławce czarny plecak.
Zdarzenie miało miejsce 27 listopada 2024 roku przed północą. Straż Graniczna została poinformowana przez dowódcę zmiany Służby Ochrony Lotniska. Pomimo nadania komunikatów o niepozostawianiu bagażu oraz prób identyfikacji właściciela wśród pasażerów, nie udało się ustalić, kto zostawił plecak. Analiza nagrań z monitoringu wskazała, że bagaż został przeniesiony z hali przylotów i pozostawiony na zewnątrz terminala.
— Do czasu przyjazdu zespołu minersko-pirotechnicznego stwierdzono brak ingerencji osób trzecich. Plecak sprawdzili pirotechnicy, znajdowały się w nim rzeczy osobiste. Już po działaniach po plecak zgłosił się 40-letni mieszkaniec Gdyni. Mundurowi ukarali go mandatem w wysokości 300 zł - informuje wz. Tadeusz Gruchalla, rzecznika prasowego Komendanta Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku.
Od początku 2024 roku Straż Graniczna na gdańskim lotnisku przeprowadziła już 36 interwencji minersko-pirotechnicznych. Nałożono 14 mandatów na łączną kwotę 4120 zł, a w czterech przypadkach zastosowano pouczenia.
Byliście świadkami zdarzenia w naszym regionie? Chcecie aby nasza redakcja zajęła się jakimś tematem? Czekamy na Wasze sygnały i informacje. Można kontaktować się z naszą redakcją za pośrednictwem strony facebookowej i mailowo: [email protected]. Dyżurujemy także pod numerem telefonu 729 715 670.